środa, 13 kwietnia 2016

Wiosna-nareszcie;)

Dziś wpadłam na chwileczkę. Nie będzie żadnego tematu, po prostu kilka wiosennych foteczek. Od kilku dni mamy przepiękne wiosenne dni. Nie chce nam się wracać do domu. Korzystamy z każdej wolnej chwili żeby połapać  jak najwięcej słonecznych promyków. 
Pozdrawiam wszystkich którzy lubią do mnie wpaść na chwilkę, na momencik :)). Niezależnie jaką partię popieracie, czy jesteście za aborcją, czy nie ,czy przyjmiecie 500 plus czy nie Każdy jest u mnie mile widziany.


Takie, pierwsze kwiatowe oznaki wiosenne bardzo lubię




























Kilka zdjęć  starego młyna






























poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Imprezowe rozterki


Moja Młodsza zaczęła wędrówki przedszkolne- urodzinowe. W sobotę była  u swojej psiapsiółki i wróciła bardzo szczęśliwa.

Za miesiąc czeka nas przygotowanie imprezy urodzinowej u naszej bestyjki i  mieliśmy niezły mętlik co zorganizować żeby solenizantka i mali goście byli zadowoleni. Na szczęście szybko zeszłam na ziemię i stwierdziłam że nie musi być to wielkie wow.
Jakiś czas temu przypadkiem zawędrowałam   w blogowym świecie do kobietki ,która mieszka gdzieś w Norwegii i  trafiłam na post  właśnie o   organizowaniu urodzin   u norweskich rodzin. Wszystko dla tej babeczki było na nie- bo tylko parówki dla dzieci, bo tylko tort czekoladowy, bo trzeba w korytarzu zdjąć buty, bo zimą mama solenizanta miała odkręcone kaloryfery, bo  zostawia się dziecko na 2 godz i trzeba po nie  wrócić, bo tak mało uroczyście (czytaj- stół nie uginał się od jedzenia ) Uff po tym tekście czmychnęłam bardzo zmęczona z tego  negatywnego światka.
Moja gwiazda  została zaproszona do domu dziewczynki gdzie robili wspólnie pizzę , jedli  tort czekoladowy i  bawili się z rodzicami dziewczynki. Niby nic wielkiego ale moje dziecko i wszystkie które tam były  miały uśmiechnięte paszczaki i wychodziły  radosne. 
Przecież nie chodzi żeby miesiąc przed imprezą miotać się w domu robiąc generalne porządki i przygotowując masę jedzenia. Dzieci zwracają uwagę na coś zupełnie innego niż my- dorośli.
Myślę że powinniśmy spuścić trochę powietrza i spojrzeć na ten temat na luzie, bez zbędnej spinki.

Ważniejsze jest  to ile czasu poświęcimy dzieciakom  a nie ile  nadmuchamy balonów, czy ile ciasta upieczemy. Moja córka była zachwycona tym że rodzice jej koleżanki cały czas  się z nimi bawili. I to jest chyba odpowiedz na moje  rozterki imprezowe;))





Kilka fotek ze świątecznego spaceru