Nareszcie mam swoje wyczekiwane lenistwo. Grudzień mieliśmy wyjątkowo zabiegany. Robiliśmy tylko plan kto ma odbierać Młodszą z przedszkola. Dzień przed Wigilią po pracy zaczęłam myśleć o tym, co podobamy na kolację wigilijną, że trzeba udekorować mieszkanko (a miałam takie piękne plany że narobię cudownych pierdołek świątecznych, poobwieszam chałupkę i będę się chwaliła jaka to jestem zorganizowana ). Nic z tego. Motorek włączyłam dzień przed kulminacyjnym dniem i udało się;)). Z córkami ubierałyśmy choinkę, w miedzy czasie piekłam ciasta, mężuś robił swoje jedzonko. Kupno choinki też zostawiliśmy na ostatni dzień i przekonaliśmy się że to nie był dobry pomysł ponieważ był problem ze znalezieniem żywego drzewka. Sztuczne jak najbardziej ,co dla mnie wiążę się z tym że to ja stanę jako choinka;))))). Koniec końców wszystko udało nam się wyczarować na czas . Prezenty gwiazdkowe , mimo poślizgu były strzałem w 10. Córki moje zadowolone- czego chcieć więcej;)). Dobra czekamy na śnieg. Codziennie rano pierwsze nasze kroki kierujemy do okna. Póki co deszcz ale mam nadzieje że nasze okienne wędrówki nie pójdą na marne i doczekamy się białego puchu.
wtorek, 27 grudnia 2016
Błogie lenistwo
Nareszcie mam swoje wyczekiwane lenistwo. Grudzień mieliśmy wyjątkowo zabiegany. Robiliśmy tylko plan kto ma odbierać Młodszą z przedszkola. Dzień przed Wigilią po pracy zaczęłam myśleć o tym, co podobamy na kolację wigilijną, że trzeba udekorować mieszkanko (a miałam takie piękne plany że narobię cudownych pierdołek świątecznych, poobwieszam chałupkę i będę się chwaliła jaka to jestem zorganizowana ). Nic z tego. Motorek włączyłam dzień przed kulminacyjnym dniem i udało się;)). Z córkami ubierałyśmy choinkę, w miedzy czasie piekłam ciasta, mężuś robił swoje jedzonko. Kupno choinki też zostawiliśmy na ostatni dzień i przekonaliśmy się że to nie był dobry pomysł ponieważ był problem ze znalezieniem żywego drzewka. Sztuczne jak najbardziej ,co dla mnie wiążę się z tym że to ja stanę jako choinka;))))). Koniec końców wszystko udało nam się wyczarować na czas . Prezenty gwiazdkowe , mimo poślizgu były strzałem w 10. Córki moje zadowolone- czego chcieć więcej;)). Dobra czekamy na śnieg. Codziennie rano pierwsze nasze kroki kierujemy do okna. Póki co deszcz ale mam nadzieje że nasze okienne wędrówki nie pójdą na marne i doczekamy się białego puchu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak fajnie że znalazłaś czas,żeby napisać coś.U nas pogoda podobna jak u was.Deszcz,wiatr,deszcz...Czekamy na biały krajobraz. Buziaki:))
OdpowiedzUsuńZnalazłam czas ale w jakim tempie odpowiadam. Mistrzostwo świata;))))). Moc buziorów przesyłamy całą drużyną;)
UsuńAleż macie prześliczne te lampiony!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się udało- grunt to się spiąć :) A jak rąk do pomocy jest więcej, to zawsze jakoś sprawnie idzie.
Oj, i Wy bez śniegu? Ech...
Martuś lampiony kupione w ostatniej chwili .Cieszę się że się Tobie podobają A pomocnicy moi oj mocno się spięli Był tekst ' albo pomagacie albo z Wigilią będzie krucho" :)))))
UsuńEch, jak już na północy kiepsko ze śniegiem, to jaka dla nas nadzieja? ;) PS. Trafiłam niedawno na Twojego bloga, bardzo ciekawi mnie jak się żyje w Norwegii, póki co byłam tam tylko turystycznie. Będę tu wpadać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMamo my w bardzo deszczowym norweskim mieście mieszkamy. Może z tego powodu tak czekam na śnieg;). Bardzo się cieszę że wpadłaś. Nam się żyje dobrze w Norwegii. Wiadomo są plusy i minusy ale większość dodatnich więc tak sobie tu mieszkamy .Mam nadzieję że wpadniesz nie raz ;)))) do nie tak do końca norweskiego bloga
UsuńMam nadzieję, że się w końcu doczekacie białego widoku zza okna :) U nas też na razie śniegu brak, ale ja to już mam dosyć tej Zimy i z utęsknieniem na Wiosnę :) A to chyba za sprawą ostatnich choróbsk i wirusów jakie zagościł u nas w domu i sama jestem ich ofiarą i wyleczyć się nie mogę :( a zimno tylko jeszcze bardziej mnie dołuje... A Świat to nawet nie odczułam, tak jakby w ogóle ich nie było, tak to nam się w tym roku przytrafiło :)
OdpowiedzUsuńRenatko kochana w takim razie życzę Tobie aby wszystko szybciutko się Wam poodkręcało . Kochanie duuużo zdrówka słoneczka i niech wraca Twój dobry humor.
UsuńDoskonale Cię rozumiem , jeśli w domu na dłużej zadomowi się choroba to człowiek gubi gdzieś całą radość. Mocno ściskam;)
Ty to mialas sielanke w porownaniu z tym co dzialo sie u mnie.zawsze mowie,ze mam grudniuowa sraczke a w tym roku slowo stalo sie cialem.Mialam miec ferie tydzien przed swietami i mial byc relaks.Zamiast tego byly wyscigi do wychodka.Jeden kibel,czterech amatorow.Na szczescie miske kazdy mial swoja:)Swieta tez koszmar z awantura rodzinna bo odmowilam gosciny gosciom,ktorzy dzien przed swiatami zadzwonili,ze przybywaja w drugi dzien swiat bo bilety byly tanie.Mialam gdzies robienie za servis hotelowy z uwagi na to,ze szykowal sie sajgon w pracy przez caly romjula stanowczo powiedzialam NIE!!!Jakby tego bylo malo wisienka na torcie w postaci dyzuru sylwestrowo-noworocznego z liczeniem pigulkek,ktore zostaly pozarte a ktore jeszcze nie.Zaraz koncze ten pier... dyzur i legne sie na sofie a od jutra zycie wraca do normy.
OdpowiedzUsuńJa też miałam czas swojego lenistwa... i tak szybko się skończyło :)
OdpowiedzUsuńCześć! Nie wiedziałam, jak do Ciebie dotrzeć inaczej więc piszę tutaj ;) Nominuję Cię do Liebster Blog Award :) Więcej informacji na temat tej zabawy znajdziesz u mnie na blogu: http://mama-na-starcie.blogspot.com/2017/01/jak-ja-lubie-poniedziaki.html Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Monika
Święta, święta i po świętach. Ważne, że wszystko Ci się udało podopinać, że zdrówko dopisało i każdy zadowolony. Magia świąt była, dekoracje świąteczne śliczne. Najlepsze życzonka na ten Nowy Rok ;) Niech spełniają się Twe marzenia. Wielkie buziczki ;)
OdpowiedzUsuńWażne, że wszystko było na czas a do tego tak pięknie. I w gronie najbliższych. A śnieg się pojawił? U nas zaczęło prószyć kilka chwil przed samą kolacją.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że świąteczny czas tak szybko mija...
OdpowiedzUsuńNiestety wszystko co dobre - szybko się kończy! Ja postanowiłam w styczniu odpoczywać- wracam
OdpowiedzUsuńNiestety wszystko co dobre - szybko się kończy! Ja postanowiłam w styczniu odpoczywać- wracam
OdpowiedzUsuńNiestety wszystko co dobre - szybko się kończy! Ja postanowiłam w styczniu odpoczywać- wracam
OdpowiedzUsuń