wtorek, 27 grudnia 2016

Błogie lenistwo


Nareszcie mam swoje wyczekiwane lenistwo. Grudzień mieliśmy wyjątkowo zabiegany. Robiliśmy tylko plan kto ma odbierać Młodszą z przedszkola. Dzień przed Wigilią po pracy zaczęłam myśleć o tym, co podobamy na kolację wigilijną, że trzeba udekorować mieszkanko (a miałam takie piękne plany że  narobię cudownych pierdołek świątecznych, poobwieszam chałupkę i będę się chwaliła jaka to jestem zorganizowana ). Nic z tego.  Motorek włączyłam dzień przed  kulminacyjnym dniem i udało się;)). Z córkami ubierałyśmy choinkę, w miedzy czasie piekłam ciasta, mężuś robił swoje jedzonko. Kupno choinki też zostawiliśmy na ostatni dzień i  przekonaliśmy się że to nie był dobry pomysł ponieważ  był problem ze znalezieniem żywego drzewka. Sztuczne jak najbardziej ,co dla mnie wiążę się z tym że to ja stanę jako choinka;))))). Koniec końców wszystko udało nam się wyczarować na czas . Prezenty gwiazdkowe  , mimo  poślizgu  były strzałem w 10. Córki  moje zadowolone- czego chcieć więcej;)). Dobra czekamy na śnieg. Codziennie rano pierwsze nasze kroki kierujemy do okna. Póki  co deszcz ale  mam nadzieje że nasze okienne wędrówki nie pójdą na marne i doczekamy się białego puchu. 






























































sobota, 24 grudnia 2016

Piękny dzień


Karácsonyi gyertyák ...:  








Dom to miejsce gdzie zaczyna się miłość, nadzieja i marzenia Kochani magicznych , przepięknych chwil z ukochanymi bliskimi  osobami .

wtorek, 22 listopada 2016

Miłego dnia


Malutki poprawiacz humoru na początek dnia;)).
I jak tu się nie zgodzić z tą oczywistą oczywistością:))).
 Miłego dnia kochani.


Też tak mam:

wtorek, 11 października 2016

Powrót


Muszę odkurzyć moje blogowe cztery kąty ponieważ wieki całe mnie tutaj nie było;). Zastanawiałam się czy zamknąć drzwi  czy pisać . Ostatnio  nie bywamy nigdzie więc nie mam nic ciekawego do pokazania. Nasze życie toczy się tak jak u większości-praca , dom,  nadrabianie zaległości domowych,  zabawy z córkami-i  co tu ciekawego skrobnąć;). Nuda kochani, nuda;). 
Wpadłam na genialną myśl :)))) że   kiedy nawiedzi mnie jakaś ciekawa myśl to skrobnę  to tutaj . Bez napinania się że założyłam  bloga o norweskim światku. Bardzo błyskotliwe ;)) przemyślenia dziś tutaj zostawiam i pozdrawiam cieplutko tych, którzy jeszcze czasami mają ochotę do mnie wpaść. Słoneczka moc przesyłam ponieważ wydarzył się cud i  w krainie deszczowców mamy piękną  złotą jesień. Ani grama deszczu;))







Kilka jesiennych fotek
























poniedziałek, 25 lipca 2016

I po urlopie...

Witam powakacyjne. Dziś nie będę się chwaliła norweskimi widokami ale polskimi. Nareszcie odwiedziłam mazurskie okolice którymi jestem zachwycona. Zwiedziliśmy różne fyrtelki w Polsce ale ja na Mazurach byłam pierwszy raz.Hotel wybieraliśmy pod kątem wygodnictwa i ewentualnego braku pogody. Faktycznie nie był to gorący tydzień . Deszcz bergeński poleciał z nami;))- a miałam takie plany ze złotą opalenizną;))  Na szczęście  hotel zapewnił tyle atrakcji że moje dwie baby nie czuły braku słońca. Pozwiedzaliśmy okolice, poznałam bardzo pogodnych, przyjaznych  ludków którzy nakarmili  nas przepysznymi plackami ziemniaczanymi,  poopowiadali o sobie ,o  tym co warto zobaczyć, gdzie pysznie i tanio zjeść.  Z naszego hotelowego końca świata pojechaliśmy do Mikołajek którymi jestem rozczarowana Przytłaczał nadmiar straganów i  automatów  ze śmieciowymi zabawkami. Na każdym zakręcie słyszeliśmy "mama kup" ;))).
Ale to jeden mały minusik w całej naszej podróży.
Wyjątkowo mało zdjęć zrobiliśmy. Zawsze mam przy sobie aparat ale tym razem odpoczywał od nas.
Co udało mi się uchwycić to pokaże;)





No to fruuu, lecimy  łapać relaks;))





 Niby takie zwyczajne widoki ale  właśnie w takich spokojnych miejscach najprzyjemniej nam się odpoczywało














 

 Park dzikich zwierząt w Kadzidłowie-robiliśmy podchody do  zwiedzania ponieważ  za pierwszym razem przepędził nas deszcz ale koniec końców udało się i warto było czekać












 



























 Ta kawiarenka mnie zachwyciła, cała w pięknych surfiniach . Fantastyczne miejsce do wypicia kawuchy








sobota, 18 czerwca 2016

Małe gafy...

Ja i norweski jakoś próbujemy żyć razem. Różnie nam razem. Czasami ładnie płynie nam współgranie, czasami mam pod górkę, czasami mnie złości, a czasami jestem tak pewna że dużo umiem że właśnie w takich momentach popełniam gafy. Nie będę się chwaliła jak to szybko i perfekcyjnie nauczyłam się mówić w tym "magicznym" języku. Bo tak nie jest. Cały czas mam  jeszcze dłuuugą drogę do nauczenia;).
Moje wpadki można już zebrać w niezłą całość. Może jakaś książka ;)))))) ?
Ostatnio byłam u mojej konsulerki w pracy Rozmawiamy sobie o pracy, pogodzie. Jak to dwie kobitki się spotkają.. Nagle babeczka prosi mnie żebym stanęła przy ścianie ponieważ musi zrobić mi zdjęcie. I co ja inteligentnego robię? Obok są drzwi do toalety, otwieram wchodzę do środka i szczerze zębiska do babki w uśmiechu. Co by ładnie wypaść Ona patrzy na mnie jak na wariatkę. 
Dopiero po chwili zaskoczyłam co ja zrobiłam  W takich sytuacjach najlepsze jest poczucie humoru Śmiech to zdrowie ;)).
Cdn.... i to z pewnością bardzo szybko.