wtorek, 15 kwietnia 2014

Przedświąteczny szał

Od dwóch dni miotam się w przedświątecznym szale zakupowo sprzątającym. Lista zakupów zamiast się kurczyć robi się coraz dłuższa , ścigam w chałupce posprzątany kurz. Dziś zauważyłam że słyszę wokół siebie tylko polskie rozmowy w sklepach. Wszyscy zachowują się podobnie do mnie, biegają od regału do regału z językiem do pasa i powiększają zawartość  koszyków. Norwegowie powyjeżdżali do swoich chatynek w górach albo do słońca i ciepła za granice, relaksują się odpoczywają i nie przejmują się ilością jedzenia na świątecznym stole. Chyba pora przystopować, usiąść  z moimi  babolkami i pomalować jajka. Ilość jedzenia nie spowoduje że święta będą lepsze;}}











4 komentarze:

  1. Wiesz co, powtórzę się...BOŻE JAK TAM U CIEBIE PIĘKNIE!!!
    Co do świąt, u mnie jakaś masakra.
    Nie mam zrobionego kompletnie NIC!
    Nawet pomysłu nie mam:(
    Jakoś nie czuję tych świąt ni cholery.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie czuje tych świat więc chyba dlatego tak się miotam bez organizacji;}}. Widoczki tutaj są przepiękne ale chyba wsadzę trochę mniej atrakcyjnych miejsc;}}

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękne rabaty! Ps. My to jednak mamy mocno zakorzenione to bieganie przedświąteczne... Jakby nie próbować z tym walczyć- zawsze kończy się tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinnyśmy chodzić na terapie - mniej szaleństwa świątecznego:} , przecież rodzinka lepiej się nie poczuje od większej ilości jedzenia.

    OdpowiedzUsuń